Najczęstsze błędy na siłowni – czyli jak nie zrobić sobie krzywdy
Chodzisz na siłownię, ćwiczysz regularnie, pot leje się strumieniami… i mimo to coś nie gra? A może dopiero planujesz zacząć i chcesz uniknąć wpadek, które popełnia większość początkujących?
Dziś opowiem o kilku błędach, które zdarzają się nawet najbardziej ambitnym bywalcom siłowni. To oczywiście tylko moja perspektywa z przymrużeniem oka, więc jestem ciekaw, jak Wy to widzicie!
A teraz pogadajmy sobie o tym, co nas najbardziej wkurza na siłowni!
Klapki na siłowni
Zacznijmy od czegoś, co widuję częściej, niż bym chciał – trening w klapkach.
Z jednej strony: rozumiem. Zrzucasz buty, trenujesz na boso – lepsze czucie podłoża, większa stabilność przy martwym ciągu, super kontakt z ziemią. Brzmi jak plan!
Ale z drugiej strony wystarczy, że coś Ci spadnie na stopę, zahaczysz klapkiem o sztangę albo po prostu się poślizgniesz. I nagle świetny trening kończy się bólem, gipsową „ozdobą” i przymusową przerwą od siłowni.
Morał? Trenuj w odpowiednim obuwiu – stabilnym, z twardą podeszwą. Jeśli naprawdę chcesz trenować na boso, zrób to świadomie i w bezpiecznym miejscu, np. w strefie wolnych ciężarów, gdzie nie ma ryzyka, że ktoś upuści obok hantel.
Ręcznik to nie ozdoba
Nie wiem, czy zauważyłeś, ale wiele osób zapomina o ręczniku. Kładą się na ławeczce, zostawiają po sobie ślady potu, potem idą dalej jak gdyby nigdy nic.
Nie rób tak. Serio. Po pierwsze – to kwestia higieny i szacunku do innych. Po drugie – nikt nie lubi kłaść się na mokrej od potu ławce.
Wystarczy mały ręcznik: położysz go na siedzisku, przetrzesz sprzęt po sobie i już jesteś bohaterem siłowni.
Bez picia i jedzenia – jak silnik bez paliwa
Czasem widzę, jak ktoś robi intensywny trening, a po 40 minutach wygląda jak blada ściana. Brak wody, brak energii – ciało mówi „stop”, a głowa nie słucha. Nawodnienie to podstawa. Pij małymi łykami przez cały trening – nie dopiero wtedy, gdy chce Ci się pić jak na pustyni.
A po treningu? Daj organizmowi coś do regeneracji. Daktyle, banan, shake białkowy – nie musi to być od razu wielki posiłek, ale coś, co pomoże odbudować energię. Twój organizm naprawdę Ci podziękuje.
Za krótkie przerwy = gorsze efekty
Niektórzy uważają, że jak skrócą przerwy między seriami, to szybciej „spalą tłuszcz” albo szybciej zobaczą efekty. Niestety, nie zawsze to musi być prawda. O ile osoby zaawansowane będą w takim systemie spalały tkankę tłuszczową jakby robiły interwały, o tyle zbyt krótkie przerwy u osób początkujących spowodują, że mięśnie nie zdążą się zregenerować i kolejne powtórzenia są po prostu gorsze jakościowo. Dodatkowym negatywnym efektem dla nieprzygotowanej osoby może być efekt spalania również tkanki mięśniowej (mała ilość glikogenu, nieprzystosowany metabolizm, brak wytrzymałości itd.)
Zamiast się spieszyć, daj sobie chwilę na oddech. Dobrze zaplanowane przerwy (np. 30–60 sekund między seriami) pomogą Ci trenować efektywniej i bez kontuzji.
Za trudny trening na start
Początki bywają ekscytujące – chcesz wszystko, od razu, najlepiej z sześciopakiem po tygodniu. Ale zbyt trudny trening, zbyt duży ciężar albo źle dobrane ćwiczenia mogą skończyć się frustracją, albo kontuzją, a na pewno szybkim wyczerpaniem się słomianego zapału.
Jeśli dopiero zaczynasz, poproś trenera o plan treningowy lub chociaż o krótkie wprowadzenie. Naucz się techniki – to najważniejszy element każdego treningu. Pamiętaj, że siła i forma przychodzą z czasem, nie z rekordami na starcie.
Na koniec – trochę zdrowego rozsądku
Trening ma Ci służyć, a nie Cię niszczyć. To czas dla Ciebie – na ruch, oddech, zrzucenie napięcia. Nie musisz być idealny, ale warto być uważnym. I pamiętaj: nawet najlepszy plan treningowy nie pomoże, jeśli zabraknie podstaw – bezpieczeństwa, nawodnienia i dobrych nawyków.
A teraz Twoja kolej – który z tych błędów wkurza Cię najbardziej? A może masz własną listę siłownianych grzeszków?
